W świecie kryptowalut nie wszystkie wyglądają jednakowo, czyli pochodzą wyłącznie z projektu, gdzie ich jedynym oparciem dla ceny jest popyt. Istnieją kryptowaluty zwane stablecoinami, oparte na walutach fiducjarnych, z reguły na dolarze amerykańskim, które według najnowszych danych przybierają na sile ekspansji i dominują na rynku. Czy w ogóle istnieje możliwość odejścia od stablecoinów?
Kryptowalutowa taksonomia
Rynek kryptowalutowy jest światem niebezpiecznym, ciągle generującym ryzyko. Wahania na rynkach, a szczególnie wywoływane przez spekulacje sprawiają, że mainstream traktuje kryptowaluty ostrożnie i zachowawczo. Jednakże wielu ideowców uważa, że to nie kryptowaluty są niebezpieczne, a zagrożenie dla stabilności gospodarek wychodzi raczej od walut fiducjarnych, banków centralnych i innych finansowych instytucji.
Przyjrzyjmy się kryptowalutom, których stabilność gwarantowana jest przez waluty fiducjarne, czyli tokenom nazywanym stablecoinami. Zastanawiające jest bowiem, że niektóre z nich mają dosyć kontrowersyjną historię. Nie są to zresztą jedyne typy walut cyfrowych opartych o waluty fiat.
Poza typem kryptowaluty stablecoin, tutaj tokenu ERC-20 zbudowanego na platformie Ethereum są jeszcze dwa inne gatunki. Exchange token, czyli tokeny giełdowe stosowane do zwiększenia obrotów poprzez dofinansowanie i dla podniesienia prestiżu giełdy. Tutaj pokusą dla ich zakupu jest oferowanie zniżek i ulg na prowizjach transakcyjnych.
Taki tokeny wyemitowały niedawno giełdy kryptowalutowe Bitfinex – LEO, czy Huobo – HT i pod względem kapitalizacji bliskiej miliarda dolarów każda są one na wysokiej pozycji na rynku krytowalut, odpowiednio 15 i 16 miejsca. Binanse Coin jest jeszcze wyżej, bo BNB zajmuje ósmą pozycję.
Inne są z kolei tokeny Ethereum, gdyż te kryptowaluty to głównie tokeny utility, których mnogość pojawiła się podczas szału ICO roku 2017. Z założenia miały nieść wartość inną, aniżeli tylko spekulacyjną, ale czy to im się udało? Przy tym trzeba wiedzieć, że właśnie tych tokenów jest najwięcej, drugą pozycję zajmują tokeny giełdowe, a dopiero trzecie są stablecoiny. Tych jest na rynku zaledwie kilkanaście.
Stabilna waluta wśród kryptowalut?
Zmieniające się nierzadko w ekspresowym tempie sytuacje na rynkach kryptowalutowych są dla inwestorów bardzo stresujące i męczące. W związku z tym są momenty, w których pragną od stresu odpocząć, a jednocześnie bez wycofywania się z rynku. To właśnie wtedy najchętniej wchodzą w stablecoiny, ale czy rzeczywiście? No właśnie niekoniecznie, a z wykresów Coinmatrics z 10 listopada 2019 roku wynika, że udział inwestycji w stablecoiny wyraźnie dołuje.
Co to pokazuje? Ano wydaje się, że raczej nadal podkreśla, jak rynek kryptowalut jest młody. Wprawdzie ostatnio udział stablecoinów wygląda dość stabilnie, zdając się potwierdzać “odpoczynki” inwestorów, a tym bardziej w stosunku do tokenów giełdowych i utility, które odnotowały regres, to nadal nie wydają się stabilną walutą, a jeśli nawet to nie w kontekście kryptowalut. Chodzi raczej o przemycanie pod płaszczykiem kryptowalut zwiększonej sztucznie ilości walut fiat i właśnie pod tym względem zachodzi obawa ekspansji stablecoinów.